Każdy, komu kiedykolwiek było dane przepracować parę miesięcy na stanowisku Key Account Managera w tak dużej firmie jak moja, wie, że zawód ten jest zawodem bardzo wymagającym i związanym z dużą ilością stresu podczas wykonywania codziennych obowiązków. Nie będę się rozpisywał na temat wszystkich stresujących sytuacji, które przydarzyły mi się w pracy, bo musiałbym na to poświęcić przynajmniej kilka miesięcy, ale chciałbym Wam opowiedzieć historię, która wydarzyła się zaledwie parę tygodni temu, dlatego wszystko pamiętam póki co bardzo dobrze.
W trakcie pracy managera, key account manager Sosnowiec, wiele było sytuacji, w których na poważnie rozważałem odejście z pracy, jednak do tamtej pamiętnej historii żadne z tych rozważań nie przyjęło bardzo realnej formy. Dopiero wydarzenie sprzed paru tygodni sprawiło, że w ciągu dziesięciu sekund podjąłem decyzję o odejściu z firmy. Na szczęście z czasem, gdy emocje opadły, do głosu doszedł zdrowy rozsądek, dzięki któremu nadal pracuję na stanowisku key account managera.
Owego dnia wydawało mi się, że dzień jest tak piękny, że nic nie może mi go popsuć. Przed sobą miałem dwa dni wypoczynku z rodziną i przyjaciółmi na łonie natury, o których myślałem od dobrych kilkunastu dni. Niestety, w połowie dnia do naszego biura zadzwoniła klientka, która oznajmiła, że jeden z naszych przedstawicieli, a dokładnie przedstawiciel pracujący pod moim zwierzchnictwem, dopuścił się w jej domu kradzieży. Wmurowało mnie, nie wiedziałem co robić i jak się zachować, zwłaszcza, że nie mogłem nawiązać kontaktu z moim podwładnym, który zapadł się pod ziemię. Do akcji wkroczyła policja, zaczęło się przesłuchiwanie i to ja zostałem pośrednio oskarżony o błędną ocenę sytuacji i zezwolenie na wizyty w domu u klientów. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, ale ja i tak mam nauczkę do końca życia.