Jutro wybieram się na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko kierownika ds. kluczowych klientów i przyznam się wam szczerze, że w ogóle się tej rozmowy nie obawiam. Wszystko dlatego, że już teraz wiem, że to ja zostanę wybrany na stanowisko KAM i nie muszę się niczego obawiać. Jutrzejsze spotkanie potraktuję jak typowe doświadczenie rekrutacyjne, z którego będę mógł skorzystać w przyszłości.
Mój wujek jest prezesem firmy, w której pracę mam zamiar rozpocząć. Mimo, że rekrutacja została zorganizowana pod każdym względem profesjonalnie, to i tak już wiadomo, kto zostanie wybrany na stanowisko key account managera, key account manager Rzeszów. Niestety nie można było tego wszystkiego zorganizować w jakiś mniej ostentacyjny sposób, ponieważ w aktach firmy musza się znaleźć zapiski z przeprowadzonej rekrutacji. Chcąc nie chcąc muszę wziąć udział w tej farsie i udawać, że nie wiem o co w tym wszystkim chodzi. Nie wiem nawet, czy podczas mojej rozmowy kwalifikacyjnej będę musiał odpowiadać na jakieś pytania. Najbardziej szkoda mi tych wszystkich osób, które razem ze mną wybiorą się na spotkanie i będą łudziły się tym, że może im się udać zdobyć wymarzone stanowisko. Z natury nie jestem zadufały w sobie czy nieczuły, dlatego wiem, że każda rozmowa kwalifikacyjna jest bardzo ważnym i trudnym doświadczeniem w życiu zawodowym bezrobotnego. Mam nadzieję, że na rozmowę nie zostało zaproszonych zbyt wiele osób. Nie chciałbym patrzeć na ich pewne siebie miny i nadzieję malującą się w oczach i jednocześnie wiedzieć, że ta nadzieja nic im nie da.